piątek, 10 stycznia 2014

# 8 Harry part 3

- To, co przed chwilą usłyszałeś. Jestem w ciąży. Co teraz?
- No...- Hazza zastanowił się przez chwilę, potem zbladł i powiedział - usuniemy TO.
- Co?! Nie!
- Jak to nie? Chcesz mieć to dziecko, [T.I.]? Ja nie.
- A ja właśnie chcę je mieć!
- Tak?
- Tak!
- [T.I.], przestań na mnie krzyczeć!
- Sam na mnie krzyczysz! Mam tego dosyć! Przychodzę podzielić się z tobą taką wiadomością a tu co?
- A może pamiętasz, w jaki sposób przedstawiłaś mi tą wiadomość? Roztrzęsiona, prawie płacząc, przerażona!
- A myślisz, ze to jest łatwe?!
- Nie! I właśnie ci to tłumaczę!
- Nie! Ty tłumaczysz, jak przed tym uciec. A ja nie chcę, nie chcę, nie chcę uciekać! Tyle razy próbowałam i co? Tak i tak nic z tego nie wyszło! Nie można się poddawać, tylko trzeba stawić temu czoło, trzeba sobie poradzić!
- Będziesz mi tu takie przemówienia odstawiać?! Wiesz, co? Pamiętam pierwszy dzień naszej znajomości. I żałuję, że wtedy tam byłem! Żałuję, że ci pomogłem! Żałuję tego!!!

Bez słowa wyszłaś z pokoju. Byłaś wściekła. On cię nie uratował, o, nie. On odciągnął chwilę twojej śmierci, ale to nie był ratunek. Nadzieja... Ludzie mówią, że ona umiera ostatnia. On dał mi nadzieję na lepsze dni. Ta nadzieja umarła! UMARŁA!!! Ale ty jeszcze żyjesz. Nie poddasz się. Zapłakana wbiegłaś do waszej sypialni.

Zaczęłaś pakować swoje rzeczy. Chwilę później wyszłaś z domu. Mimo wieczornego chłodu miałaś na sobie tylko różową koszulkę bez rękawów, legginsy i baleriny.

Nie było ci jednak zimno. Nie czułaś chłodu. Nie czułaś już nic.
- Dokąd ty idziesz? - zapytał Lou, który właśnie szedł w stronę waszego domu. Nie, nie waszego, ich.
- Do domu.
- Co? Ty, o ile mi się wydaje, chociaż mam kłopoty z pamięcią, mieszkasz tutaj...
- Mieszkałam.
- Coś nie tak?
- Nawet dużo.
- Można powiedzieć, że nie jestem już z Harrym.
- Dlaczego?
- Nie chcę o tym gadać.

***
Jakiś czas później miałaś już dom. Twój brzuch porządnie się już zaokrąglił. Dziesiątki fotoreporterów chciały robić ci zdjęcia i wypytywać, ale ty odmawiałaś, nie miałaś na to sił.
 
***
- To co, chłopaki, gramy w butelkę? - zaproponował Liam
- Jasne.
 
Na początku kręcił Zayn. Wypadło na Nialla.
- Pytanie, czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Tak więc. Ile zjadłeś w życiu hamburgerów?
- 2297 i pół.
- Liczyłeś?!
- Tak.
-Akurat.
- Naprawdę! A cheaseburgerów 3021. Hamburgerów zjadłem 2297 i pół. Serio!
- Wariat! Liczy burgery!
Potem był Harry, który musiał polizać śmietnik, potem Liam i okazało się, że miał już 20 dziewczyn, a robił TO z pięcioma z nich (pytanie od Harrego), następnie Louis jadł surowe jajka, Niall jadł sól, Zayn powiedział, że chciał być górnikiem (to było wyzwanie, nie pytanie, ale wszyscy się śmiali), potem znowu był Niall, później Lou, a następnie wypadło na Harrego.
 
- Pytanie, czy wyzwanie? -zapytał Louis.
- Wyzwanie.
- Hm...
 
___________________________________________________________________________________
I jak wam się podoba?
 
 
 
Nie mam pojęcia, czemu dodałam akurat zdjęcie Nialla. Nie pasuje, ale tak mi się podoba.
 
Agata.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz