- Hm... Dobra, Harry. - Lou uśmiechnął się chytrze - Pójdziesz teraz do [T.I.] i ją przeprosisz!
- Że co?!
- A tak.
- Nie!
- Sam tego chciałeś. Trzeba było poprosić o pytanie.
- Proszę o pytanie.
- Za późno. Idź.
Wskazał drzwi. Harry niechętnie wstał. Nie chciał tego zrobić, nie czuł się winny. Wyszedł. Kiedy przemierzał szare ulice Londynu, zrozumiał, jakim był kretynem. Dlaczego? Dlaczego tak ją skrzywdził? Przez to, że kochała swoje dziecko. Czy to jest coś dziwnego? Poczuł w sobie narastający żal, pustkę, coś, czego nie umiał nazwać. Przecież nie żałował tego, że powstrzymał cię od skoku niosącego ze sobą śmierć. On cię kochał. To była chwila słabości. Przecież nie był na to gotowy. Jest za młody na to, żeby być ojcem.
Doszedł do drzwi. Zadzwonił, a w drzwiach ukazała się osoba, którą właśnie teraz chciał zobaczyć najbardziej na świecie - ty.
- Cześć - powiedział niepewnie.
- Do widzenia.
- Czekaj!
- Na co?
- Chcę coś ci powiedzieć.
- Co?
- Przepraszam.
- Kto ci kazał?
- Louis.
- Więc jednak! Nie przyszedłeś sam z siebie! Nie przyjmuję przeprosin! Możesz już sobie iść. Wykonałeś zadanie.
- [T.I.], proszę! - krzyknął prawie załamany - On mi kazał, tak, ale teraz naprawdę to rozumiem! Kocham cię, naprawdę, naprawdę!
Z mieszkania obok wyjrzała sąsiadka, dość tęga pani Bertha Smith.
- Proszę o ciszę! Czy nie mogę już spokojnie upiec we własnym domu mięsa? I proszę spojrzeć na zegar! Już po 10:00! Cisza nocna! Proszę tak nie krzyczeć na klatce schodowej, bo naprawdę muszę upiec mięso!
Wciągnęłaś Harrego do mieszkania, przepraszając sąsiadkę.
- Czy to też kazali ci powiedzieć?
- Nie.
- Wiec przepraszasz szczerze?
- Tak.
- Ale... Nie! Mimo wszystko nie! Nie zgadzam się na to! Nie mogę, nie mam siły! To, co wtedy powiedziałeś zbyt mnie przytłoczyło. Nie.
- Och, [T.I.]! Błagam! KOCHAM CIĘ!
- Harry, po co to wtedy mówiłeś. Ja mam doświadczenie. Tyle razy mnie przepraszano... Naprawdę, wiem, jak to jest. I jeszcze jedno. Rozumiem, że kochasz mnie, ale żeby się ze mną pogodzić, musisz jeszcze zaakceptować Luke'a.
- Kogo?
- Nasz... Mojego syna. Zgadzasz się?
- [T.I], my przecież jesteśmy za młodzi...
- Zgadzasz się?
Kocham! To jest super! Kocham towje imaginy!
OdpowiedzUsuńKochana, nie, no, to się nie dzieje. Nie przepadam za 1d, nie lubię imaginów, ale to, co robisz mnie zachwyca. Bądź pisarką, mała!!!!
OdpowiedzUsuńNie lubisz 1D???? Jak możesz!!!
UsuńSkarbie, niebo
OdpowiedzUsuńSłodkie
OdpowiedzUsuńFajne
OdpowiedzUsuńDzięki, kochani za tyle miłych słów. Wierzcie, to podnosi na duchu. Cieszę sę, że ktoś czyta moje posty. Już traciłam nadzieję!
OdpowiedzUsuńSłonko, ja wiem, że jesteś tu nowa, ale czas coś zmienić. E-zegary na blogu, to jest coś. Są też z różnymi gwiazdami.
OdpowiedzUsuń________________________________________________________
To reklama, a ode mnie, to mega. Mega!
Rewelacyjny imagin. Psychologiczna historia :) będzie następny? Oby!!!!!!
OdpowiedzUsuńNastępna część tego? Raczej nie, ale jak mi przyjdzie coś do głowy... Ale, wiesz, chciałam go zakończyć takim znakiem zapytania. A co, podoba się?
UsuńBardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńwięc tak.... Historie są super i wgl dobrze piszesz ale.... (mozliwe ze teraz po mnie pojedziecie ale...) ale są jakies tak dziwnie puste! Nie mam pojęcia czy cos z tego rozumiesz i czy wiesz o co mi chodzi, ja poprostu nie potrafie inaczej tego okreslic... Są jakies takie smutne i bez jakiejs wielkiej fantazji, przewidywalne i bez poniesienia się=puste. Wiem ze to moze nie zabrzmiało dobrze ale poprostu wiem ze kozdy kom. Jest wazny bo sama miałam bloga i wiem ze masz wielki talent ale chyba musisz jeszcze pocwiczyc. Moze ostatnio nie masz weny?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tina
Rozumiem cię. Wiem, że tak jest. Nie ukrywam, umiem pisać, ale z wyobraźnią to... Gorzej. Staram się, ale nie mam talentu do tworzenia czegoś... Jak by to ująć? Nie wiem. Nie wiem, czy ty mnie rozumiesz, w każdym razie ja rozumiem ciebie i postaram się to zmienić, ale nie wiem, czy się uda. :)
UsuńAgata.
cos ty talent masz i to ogromny! Serio! Tylko musisz się nauczyc przedstawiac to troche bardziej obrazowo... Spoko podobno praktyka czyni mistrza ;) i ciesze się ze dołanczasz do szalonych pisarek bo masz cos w sb i moze tez one cię czegos nauczą =D
UsuńPowodzenia Tina